Indywidualne Mistrzostwa Polski Kobiet i Mężczyzn w szachach. Po 4 rundzie prowadzą Radosław Wojtaszek (Panowie) i Monika Soćko (Panie)!
Strona Mistrzostw
Jak napisał na swoim koncie facebook Radek Wojtaszek - "wygrałem ważną partię z Grzegorzem Gajewskim".
Rzeczywiście, dzięki temu zwycięstwo nasz lider ma już cały punk przewagi nad Piorunem i Dudą.
W omawianej partii Wojtaszek zastosował ciekawy plan związany z długą roszadą.
Po wstawieniu białego skoczka na d5, mimo, że przed nami było jeszcze gry a gry, byłem pewny, że Radek partię wygra!
Drugą rezultatywną partię rundy 4 wygrał Kacper Piorun. Jeszcze dzień wcześniej Dariusz Świercz miał na widelcu Wojtaszka, w teraz grał jakoś tak bardzo niemrawo.
Piorun w zasadzie po debiucie nic nie uzyskał. Pozycja w stylu gry młodych panienek z I kategorią, i Świercz bez problemu zaczął uzyskiwać przewagę.
Ale obserwując grę tego zawodnika zauważyłem pewną prawidłowość. Jeśli po debiucie osiągnie przewagę, to potem (w efekcie niedoczasów) całą zaprzepaści!
I tak było tym razem. Spora przewaga, ale przy dużej ilości bierek na szachownicy i w miarę zbliżania się kontroli czasu - zjazd!
v
Tymczasem u Pań Monika Soćko wygrywa wszystko. Nieważne czy ma gorszą, czy jest bity remis - ogromna wola walki i spore doświadczenie sprawia, że rywalki "pękają".
Partia z Szczepkowską-Horowską była o tyle interesująca, że mąż Moniki - Bartosz pomagał ostatnio Karinie w przygotowaniach do sezonu.
I białe uzyskał świetną pozycję. Pionek więcej w ciężko-figurowej końcówce - nic tylko grać na wygraną, a na dodatek bez ryzyka!
Monika co prawda "odbiła" pionka, ale kosztem pogorszenia pozycji. Gdyby Karina zagrała 33. W1d6 (zamiast Wa7) - czarne miałyby problemy. A tak białe straciły ważne tempo, co w końcówce ma ogromne znaczenie. A potem było coraz gorzej...
To smutne, że kadrowiczka, arcymistrzyni, która zapowiadała walkę o tytuł Mistrzyni Polski gra końcówkę jak zawodniczka III kategorii. A może to nowy trend i moda - szukanie samomatów i najgorszych kontynuacji?
A tak przy okazji 4 runda to dobry dzień dla "młodych gniewnych". Po słabo rozegranym debiucie dziwnie łatwo wygrała Mariola Wożniak z Iwetą Rajlich.
Po ciekawej kombinacji (G:h6) czarne nie dostrzegły niebezpieczeństwa. 26...Sb4 po prostu forsownie przegrywa!
Swoją doświadczoną przeciwniczkę pokonała Anna Kantane, choć może trzeba by powiedzieć, że to Joanna Majdan-Gajewska sama przegrała.
Już wcześniej (przy partii Piorun-Świercz) oceniłem, że tak jak w niniejszej partii grają pensjonarki, ale dlaczego białe, mając ruch więcej świadomie rezygnują z osiągnięcia przewagi po debiucie?
Ale pewnie się nie znam. Jednak, nawet grając ostrożnie, wyczekując na błąd "młodej" trzeba widzieć takie ruchy jak 16.e5!
Inaczej może się okazać, że młoda nie będzie miała szacunku dla doświadczonej arcymistrzyni!
W końcu białe po manewrowej grze uzyskały przewagę, ale jednym ruchem 41.f5?? (Hd7!) zaprzepaściły wygraną.
Jak napisał na swoim koncie facebook Radek Wojtaszek - "wygrałem ważną partię z Grzegorzem Gajewskim".
Rzeczywiście, dzięki temu zwycięstwo nasz lider ma już cały punk przewagi nad Piorunem i Dudą.
W omawianej partii Wojtaszek zastosował ciekawy plan związany z długą roszadą.
Po wstawieniu białego skoczka na d5, mimo, że przed nami było jeszcze gry a gry, byłem pewny, że Radek partię wygra!
Drugą rezultatywną partię rundy 4 wygrał Kacper Piorun. Jeszcze dzień wcześniej Dariusz Świercz miał na widelcu Wojtaszka, w teraz grał jakoś tak bardzo niemrawo.
Piorun w zasadzie po debiucie nic nie uzyskał. Pozycja w stylu gry młodych panienek z I kategorią, i Świercz bez problemu zaczął uzyskiwać przewagę.
Ale obserwując grę tego zawodnika zauważyłem pewną prawidłowość. Jeśli po debiucie osiągnie przewagę, to potem (w efekcie niedoczasów) całą zaprzepaści!
I tak było tym razem. Spora przewaga, ale przy dużej ilości bierek na szachownicy i w miarę zbliżania się kontroli czasu - zjazd!
v
Tymczasem u Pań Monika Soćko wygrywa wszystko. Nieważne czy ma gorszą, czy jest bity remis - ogromna wola walki i spore doświadczenie sprawia, że rywalki "pękają".
Partia z Szczepkowską-Horowską była o tyle interesująca, że mąż Moniki - Bartosz pomagał ostatnio Karinie w przygotowaniach do sezonu.
I białe uzyskał świetną pozycję. Pionek więcej w ciężko-figurowej końcówce - nic tylko grać na wygraną, a na dodatek bez ryzyka!
Monika co prawda "odbiła" pionka, ale kosztem pogorszenia pozycji. Gdyby Karina zagrała 33. W1d6 (zamiast Wa7) - czarne miałyby problemy. A tak białe straciły ważne tempo, co w końcówce ma ogromne znaczenie. A potem było coraz gorzej...
To smutne, że kadrowiczka, arcymistrzyni, która zapowiadała walkę o tytuł Mistrzyni Polski gra końcówkę jak zawodniczka III kategorii. A może to nowy trend i moda - szukanie samomatów i najgorszych kontynuacji?
A tak przy okazji 4 runda to dobry dzień dla "młodych gniewnych". Po słabo rozegranym debiucie dziwnie łatwo wygrała Mariola Wożniak z Iwetą Rajlich.
Po ciekawej kombinacji (G:h6) czarne nie dostrzegły niebezpieczeństwa. 26...Sb4 po prostu forsownie przegrywa!
Swoją doświadczoną przeciwniczkę pokonała Anna Kantane, choć może trzeba by powiedzieć, że to Joanna Majdan-Gajewska sama przegrała.
Już wcześniej (przy partii Piorun-Świercz) oceniłem, że tak jak w niniejszej partii grają pensjonarki, ale dlaczego białe, mając ruch więcej świadomie rezygnują z osiągnięcia przewagi po debiucie?
Ale pewnie się nie znam. Jednak, nawet grając ostrożnie, wyczekując na błąd "młodej" trzeba widzieć takie ruchy jak 16.e5!
Inaczej może się okazać, że młoda nie będzie miała szacunku dla doświadczonej arcymistrzyni!
W końcu białe po manewrowej grze uzyskały przewagę, ale jednym ruchem 41.f5?? (Hd7!) zaprzepaściły wygraną.
Komentarze
Prześlij komentarz