Dlaczego wydajesz tyle pieniędzy by Twój syn grał w szachy?
Na jednym z szachowych blogów znalazłem (J.S.) ciekawą wypowiedź dotyczącą nauki gry w szachy, której autorem jest Martin Wollf.
Genialna diagnoza!
Pewien przyjaciel zapytał mnie:
- Dlaczego inwestujesz tyle pieniędzy i własnego czasu, aby twój syn uczył się grać w szachy?
Moja odpowiedź:
Cóż, muszę przyznać się do winy: nie płacę za to, żeby mój syn grał w szachy. Czy wiesz, dlaczego płacę?
- Płacę, żeby mój syn nauczył się być zdyscyplinowany.
- Płacę również za to, by mój syn mógł ćwiczyć swój umysł i rozwijać swoją kreatywność.
- Płacę za mojego syna, aby nauczył się radzić sobie z porażkami, z rozczarowaniami jeśli nie uda mu się osiągnąć tego, czego oczekiwał.
- Płacę za mojego syna, aby nauczył się realizować swoje cele.
- Płacę, aby moje dziecko zrozumiało, że aby osiągnąć mistrzostwo trzeba ciężko pracować i trenować godzinami. I że sukces nie nastąpi z dnia na dzień.
- Płacę za to, że mój syn nawiązał przyjaźnie na całe życie.
- Płacę za mojego syna, żeby grał w turniejach i nie siedział przed telewizorem, tabletem czy grami elektronicznymi.
Płacę za wszystko, co mu daje ten piękny sport: "odpowiedzialność, pokora, przyjaźń, cierpliwość, szacunek, zdolność koncentracji itd." Mógłbym wymienić więcej rzeczy, ale krótko:
Nie płacę za szachy, ale za możliwości, jakie ten sport oferuje mojemu synowi, za jego rozwój i umiejętności, które przydadzą się w jego życiu. Myślę, że to moja najlepsza inwestycja w uniwersytet życia!
Lepiej się tego nie da ująć, mądry ojciec.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra odpowiedz. Przesle to dalej.
OdpowiedzUsuńŚwietnie odpowiedział! Czytałem dwa razy, bo nie mogłem wyjść z podziwu.
OdpowiedzUsuńOpus Magnum!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Też uważam, że szachy rozwijają naprawdę dużo umiejętności!
OdpowiedzUsuńSzachy to życie.Zawsze trzeba wybierać między jednym a drugim.
OdpowiedzUsuńZauważyłem, że szachy oprócz pozytywów, mają negatywny wpływ na emocje - przez zawarty w nich element walki, konkurencji, eliminacji przeciwnika, przegranej przy popełnieniu nawet najmniejszego błędu, co może skutkować irytacją z tego powodu, obwinianiem się, chęcią rewanżu, bycia jak najlepszym. Niektórzy przeginają w stronę chorobliwej ambicji, może pojawić się długotrwały stres, napięcie. Nie mówiąc już o skutkach długotrwałej pozycji siedzącej
OdpowiedzUsuńDokładnie takie same emocje rodzi uprawianie każdej dyscypliny sportowej.Dlatego bardzo ważny jest dobry trener, który nauczy dziecko radzić sobie z porażkami, ze stresem a jednocześnie pokaże że szachy mogą sprawiać przyjemność. Chorobliwe ambicje, to moim zdaniem raczej cecha rodziców, gorzej jeśli nadmierne wymagania są przenoszone na dziecka. Ale tak może być np i z nauką i dobrymi stopniami w szkole.Podobnie jak z pozycją siedzącą - 8 godzin w szkole za ławką to w końcu reguła. Dziękuję za Pana głos i pozdrawiam.
UsuńHej , ja też trochę gram w szachy, a mój wnuk 13 pasjonuje się grami , co mu zabiera cały czas i ten na naukę, a drugi wnuk 7 gra w kółku szachowym i widzę jak przyjeżdżają że gra coraz lepiej, brata gry też gra, ale dla mnie to wielka frajda, że chociaż on robi coś ciekawego i jeszcze gra w piłkę w klubie, warto robić zeczy ciekawe np. języki, sport amatorski, filmy i gry to wielkie nic, pozdrawiam
UsuńKażda aktywność poza bezmyślnym oglądaniem telewizji czy "klepaniem" w gry rozwija dziecko. Gratuluję wnuków!
UsuńJak to "płaci"? Czyli zmusza dziecko do tych szachów, samo nie grałoby? Za granie w szachy się płaci?
OdpowiedzUsuńInnymi słowy, zaspokaja ambicje i poglądy ojca? Przyznaję że nie rozumiem tego, ktoś wie?
Chyba chodziło o koszty przejazdów (także te w postaci poświęconego czasu), zakwaterowanie oraz opłaty turniejowe, a nie za "motywację" finansową. ;-)
UsuńOczywiście że o to :)
UsuńTak chodzi o to by młody człowiek nauczył się mieć jasność wyboru, by miał swoje zdanie i potrafił go bronić, nie być marionetką na arenie życia - tak jak w szachach.
Usuńsuper
OdpowiedzUsuń