"Szachy" - Adam Ważyk
Adam Ważyk (właściwie Adam Wagman 1905 - 1982) – polski poeta, prozaik, eseista, tłumacz pochodzenia żydowskiego.
że nie kto inszy ta go rzecz cieszyła
Pękaty czerep został ale głowa ścięta
z drewnianego cesarza czyni prezydenta
Utracone królestwo jest to smutny pejzaż
Królowo niecierpliwa dokąd i z kim odjeżdżasz?
Nie lękaj się nie dogna wzrok ani krzyk bez celu
spokojny jestem do dna nie wzruszy mnie nikt ani ty ani ty przyjacielu
Zamiast odkrywać nowe lądy w trudzie
nowe lądy odkrywasz przy boku pięknej lecz cudzej
królowej czy kwiaciarki Sama jak kwiat prześliczny
odmienia twoje myśli i widok okoliczny
W świecie podobnym do kuli radzi są nawet żołnierze
i ty który chodzisz po alhambrze króli jak cygan po boskiej operze
Tutaj jest wojna szczęśliwa pod wezwaniem królowej
kto padł ten się jutro zrywa i nie wojna lecz łowy
Łowco! dzikie gęsi wędzisz w dymie fajek
pod skowrodą mięsiw śpisz jak mech pod skrzydłem czajek
Snem mocnym jak gorzałka wzbierasz na schwał
znów i znów szalona pałka z lądu na ląd będziesz gnał
W tej uroczej pogoni podszeptów niespodzianek
serce nieufnie dzwoni aż zobaczysz przystanek
Na semaforze poranku czerwone słońce jak talar
na wieżach laufry na koniach dmą i dmą na alarm
Ach spójrz Krzysztofie jak śpieszą latarnicy
jak gaszą białe lampy na czarnej szachownicy
Szachy
Owa go mieczem królowa przebiłaże nie kto inszy ta go rzecz cieszyła
Pękaty czerep został ale głowa ścięta
z drewnianego cesarza czyni prezydenta
Utracone królestwo jest to smutny pejzaż
Królowo niecierpliwa dokąd i z kim odjeżdżasz?
Nie lękaj się nie dogna wzrok ani krzyk bez celu
spokojny jestem do dna nie wzruszy mnie nikt ani ty ani ty przyjacielu
Zamiast odkrywać nowe lądy w trudzie
nowe lądy odkrywasz przy boku pięknej lecz cudzej
królowej czy kwiaciarki Sama jak kwiat prześliczny
odmienia twoje myśli i widok okoliczny
W świecie podobnym do kuli radzi są nawet żołnierze
i ty który chodzisz po alhambrze króli jak cygan po boskiej operze
Tutaj jest wojna szczęśliwa pod wezwaniem królowej
kto padł ten się jutro zrywa i nie wojna lecz łowy
Łowco! dzikie gęsi wędzisz w dymie fajek
pod skowrodą mięsiw śpisz jak mech pod skrzydłem czajek
Snem mocnym jak gorzałka wzbierasz na schwał
znów i znów szalona pałka z lądu na ląd będziesz gnał
W tej uroczej pogoni podszeptów niespodzianek
serce nieufnie dzwoni aż zobaczysz przystanek
Na semaforze poranku czerwone słońce jak talar
na wieżach laufry na koniach dmą i dmą na alarm
Ach spójrz Krzysztofie jak śpieszą latarnicy
jak gaszą białe lampy na czarnej szachownicy
w katolickiej Polsce pochodzenie ma takie znaczenie ?!
OdpowiedzUsuńDla nas żadne
Usuń