Przejdź do głównej zawartości

Kara może być nagrodą (tylko w szachach!)


Bardzo, ale to bardzo zbulwersowało mnie zakończenie sprawy związanej ze skandalicznym zachowaniem się młodych szachistów podczas Mistrzostw Polski juniorów. Przypomnijmy, że jeden z nich z uwagi na ilość wypitego alkoholu wymagał pomocy lekarskiej!

Oto Uchwała Zarządu PZSzach, drugiej instancji w postępowaniu dyscyplinarnym. Wykreśliłem dane osobowe i podkreśliłem zdanie odrębne:

Uważam, że bardziej skandaliczna od samego zachowania juniorów jest ta właśnie Uchwała (zobaczcie wszystkie TUTAJ).
Jedynie Bogdan Jeżak (przy okazji pozdrowienia Bogdan) stwierdził: 

zawodnik nie powinien mieć obniżonej kary gdyż grał w okresie zawieszenia oraz nie przeprosił za swoje zachowanie.

Czyli zawodnicy (bo ta sama uwaga Bogdana dotyczyła wszystkich) mieli karę nałożoną przez pierwszą instancję w d.....

Mieli dyskwalifikację, ale sobie grali, a w nagrodę PZSzach obniżył im karę!
Gratulacje, to rzeczywiście nowatorskie działanie wychowawcze, wyznaczające nowe standardy!




Komentarze

  1. Moim zdaniem informacje nie do końca pełna. Grali nie byle jakie turnieje, były też ligi wojewódzkie, organizowane przez wojewódzkie związki szachowe. Ktoś pozwolił im grać w tych turniejach mimo dyskwalifikacji. Jak dla mnie grali, bo ktoś zapewnił im już wcześniej bezkarność, ktoś wysoko postawiony (i chyba nie była to jedna osoba) już przed zakończeniem sprawy dał im znać, że mogą olać to całe postępowanie dyscyplinarne. Jak się zerknie na LZSz, pod który podpada dwóch "bohaterów" imprezy, to chyba nietrudno zgadnąć kto ukręcił sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tam było chyba więcej zamieszania, grali ale nikt im nie przekazał, że są zawieszeni. Ani sędzia, ani komisja, tylko w regulaminach to było gdzieś zapisane. A jak już dyscyplinarni orzekli karę to wtedy już nie grali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szefowie klubu dla których grali w lidze wojewódzkiej - dobrze wiedzieli o zawieszeniu i zakazie gry :)

      Usuń
    2. Teoretycznie można przyjąć taką linię obrony, że sami gracze nie interesowali się dalszym biegiem swoich baletów, że Pan Modzelan i Pan Matlak albo czegoś nie doczytali w komunikatach PZSzach, a jeśli doczytali to nie byli zobowiązani do egzekwowania tego na terenie swojego związku :) No można i tak. Tylko wtedy nie dziwić się, że inni szachiści/opiekunowie/trenerzy zrobią resztę, że sprawę mocno nagłośnią, że skierują do Ministerstwa Sportu, że zapytają organa ścigania o odpowiedzialność karną opiekunów. I to będzie na dobra sprawę faktyczna kara za ten czyn, zarówno dla samych graczy jak i opiekunów/organizatorów. 3 miesiące dyskwalifikacji było za trudne do odsiedzenia, to będziemy się tłumaczyć nieco dłużej i szerzej z numeru.

      Usuń
  3. Podczas partii szachowej należy regularnie pobierać płyny - alkohol jak wiadomo też jest płynem ,więc ..........

    OdpowiedzUsuń
  4. Po co to było robić taką aferę...Młodość musi się wyszumieć.Trzeba było dać słowne upomnienie i po sprawie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego wydajesz tyle pieniędzy by Twój syn grał w szachy?

Na jednym z szachowych blogów znalazłem (J.S.) ciekawą wypowiedź dotyczącą nauki gry w szachy, której autorem jest  Martin Wollf . Genialna diagnoza! Pewien przyjaciel zapytał mnie: -  Dlaczego inwestujesz tyle pieniędzy i własnego czasu, aby twój syn uczył się grać w szachy? Moja odpowiedź: Cóż, muszę przyznać się do winy:  nie płacę za to, żeby mój syn grał w szachy. Czy wiesz, dlaczego płacę? - Płacę, żeby mój syn nauczył się być zdyscyplinowany. - Płacę również za to, by mój syn mógł ćwiczyć swój umysł i rozwijać swoją kreatywność. - Płacę za mojego syna, aby nauczył się radzić sobie z porażkami, z rozczarowaniami jeśli nie uda mu się osiągnąć tego, czego oczekiwał. - Płacę za mojego syna, aby nauczył się realizować swoje cele. - Płacę, aby moje dziecko zrozumiało, że aby osiągnąć mistrzostwo trzeba  ciężko pracować i trenować godzinami. I że sukces nie nastąpi z dnia na dzień. - Płacę za to, że mój syn nawiązał przyjaźnie na całe życie. - Płacę za mojego sy

Ognisko na szachownicy!

Nie wiem, czy młody mieszkaniec z Nowego Bytomia czytał książkę Aleksieja Szirowa " Ogień na szachownicy ". Jeśli znał, to wziął tytuł zbyt dosłownie, bo bawiąc w Rudzie Śląskiej z nudów rozpalił ognisko na betonowej szachownicy. Na szczęście zauważył to  operator monitoringu i młodzieniec zapłacił mandat w wysokości 500 złotych. Tak, nieznajomość zasad gry w szachy  szkodzi :)  Informację o zdarzeniu zamieścił portal internetowy Ruda Śląska - TUTAJ .

Debiuty szachowe dla początkujących - część pierwsza

Początkujący szachiści często nieudanie rozgrywają początkową fazę partii. Oczywiście trudności nie sprawiają same ruchy (bo ich nauczyć się nie sztuka) ale ich logika. Czegoż nie można zobaczyć w partii żółtodziobów: atak pionowy, miotanie się hetmanem po całej szachownicy, niefrasobliwość w obronie i osłabianie pozycji swojego króla. Jak należy grać aby uniknąć grubych błędów? Trzeba zapamiętać trzy magiczne słowa: pierwsze - centrum , drugie - mobilizacja , trzecie - bezpieczeństwo . Centrum Problem centrum zawsze zajmował szachistów w dawnych czasach. Uważano że ten, kto zajmie swoimi pionami centralne pola e4, d4, e5, d5 powinien szukać drogi do szybkiego zwycięstwa. Najlepiej przy pomocy taktyki. Współcześnie nie formuje się już tak kategorycznych ocen, ale pierwsza zasada debiutowała pozostaje niezmienna: najważniejsze w debiucie jest centrum . Dlatego trzeba dążyć do opanowania centrum swoimi pionkami i tak wyprowadzać figury, aby móc je atakować.  Partia Wł