Na jednym z szachowych blogów znalazłem (J.S.) ciekawą wypowiedź dotyczącą nauki gry w szachy, której autorem jest Martin Wollf . Genialna diagnoza! Pewien przyjaciel zapytał mnie: - Dlaczego inwestujesz tyle pieniędzy i własnego czasu, aby twój syn uczył się grać w szachy? Moja odpowiedź: Cóż, muszę przyznać się do winy: nie płacę za to, żeby mój syn grał w szachy. Czy wiesz, dlaczego płacę? - Płacę, żeby mój syn nauczył się być zdyscyplinowany. - Płacę również za to, by mój syn mógł ćwiczyć swój umysł i rozwijać swoją kreatywność. - Płacę za mojego syna, aby nauczył się radzić sobie z porażkami, z rozczarowaniami jeśli nie uda mu się osiągnąć tego, czego oczekiwał. - Płacę za mojego syna, aby nauczył się realizować swoje cele. - Płacę, aby moje dziecko zrozumiało, że aby osiągnąć mistrzostwo trzeba ciężko pracować i trenować godzinami. I że sukces nie nastąpi z dnia na dzień. - Płacę za to, że mój syn nawiązał przyjaźnie na całe życie. - Płacę za mojego sy
Hihi, to chyba nie jest zbyt rzetelny test. Wyszło mi 1969 podczas gdy na Lichessie mam góra 1350, czyli pewnie poniżej 1000 elo :)
OdpowiedzUsuńAle może na lichess są grane tylko partie błyskawiczne? A w teście można było się zastanawiać do woli :) A przy okazji gratki za wynki!
UsuńNie nie, błyskawicznych nie gram w ogóle, te tempa mogą być dobre dla kogoś kto coś sobą reprezentuje i chce poćwiczyć grę w niedoczasie albo sprawdzić opanowanie poszczególnych linii debiutowych. Dla ziutków-podstawkowiczów lepsze jest tempo 15+10 ;)
UsuńJuż po napisaniu poprzedniego komentarza doszedłem do wniosku, że moja opinia była niesprawiedliwa dla twórców tego testu, więc chcę sprostować. Otóż wolę grać w realu (tylko nie mam z kim), a na grę online nachodzi mnie ochota jedynie kiedy siorbnę kilka browarków. Ponieważ zaś staram się nie przesadzać ani z ilością, ani z częstotliwością picia alkoholu, to i gram raz, dwa, góra trzy razy w miesiącu, czyli tyle co nic żeby robić postępy. W dodatku włącza się wtedy ułańska fantazja i udaję Tala albo wykonuję ruch i natychmiast dziwię się jak można było tak haniebnie podstawić wieżę... Tak więc odszczekuję swoją opinię o teście, mój mizerny ranking jest wyłącznie moją winą, zwłaszcza że na co dzień głównie rozwiązuję zadania (średnio 6-20 dziennie) i na tym samym Lichessie mój rekord to 2200, a w tej chwili między 2050 a 2100, co jest wynikiem zbliżonym do tego z testu.
Pozostaje więc kwestia, na ile miarodajne jest określanie elo na podstawie zadań. Jedna sprawa, o której pisałeś, to nieograniczony czas, a poza tym w każdym zadaniu jest jakiś myk prowadzący do wygranej. Gdybym w partii przy każdym ruchu szukał myków, to i 15+10 byłoby za mało :)
To szukanie myków wchodzi zresztą mocno - w jednym z zadań z testu (czarny hetman kontra wieża i dochodzący pionek, hetman pod biciem) z pięć minut szukałem zasadzki, bo prozaiczne zbicie hetmana wydawało mi się zbyt prymitywne i na siłę sprawdzałem, czy nie będzie pata, którego oczywiście nie było. No cóż...
A w ogóle to fajny blog. Wrzuciłem do Feedly i regularnie zaglądam. Pozdrowienia, Tomek.
Dzięki za długi i ciekawy komentarz. Pozdrawiamy
Usuń